![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Dzikim parkingiem staje się chodnik obok nowej przychodni na rogu ul. Onyksowej i Berylowej. Na to zjawisko poskarżył nam się jeden z mieszkańców osiedla. Straż Miejska konsekwentnie twierdzi, że nie dzieje się tutaj nic zabronionego.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Budowa gmachu, który będzie siedzibą przychodni zdrowia, zakończyła się tego lata. Chociaż szyld już jest, to poradnia jeszcze nie działa, na razie trwają przygotowania.
– Pracownicy prowadzący roboty wykończeniowe w budynku nagminnie jeżdżą po chodniku i zostawiają na nim swoje samochody – opowiada pan Paweł. – Zdarza się nawet, że osoby schodzące z przejścia dla pieszych nie mają na chodniku miejsca, bo zaraz za pasami stoi zaparkowany samochód. Piesi muszą iść ścieżką rowerową, a przecież tak być nie powinno.
O sprawę pytaliśmy Straż Miejską. – W poniedziałek w tym rejonie był nasz dzielnicowy, ale nie stwierdził wykroczeń – usłyszeliśmy od Joanny Kotarskiej ze Straży Miejskiej. Jednak zdaniem mieszkańców problem jest i należy go rozwiązać.
– Jeśli się zdarza, że samochód akurat nie stoi na miejskim chodniku ul. Berylowej, tylko przed wejściem do przychodni, to nie oznacza, że spadł z nieba. On jechał po chodniku, wjeżdżając przez przejście dla pieszych – oburza się Czytelnik. – Pomijam już fakt, że jazda samochodem wzdłuż po chodniku jest wykroczeniem, za które grozi 250 zł mandatu, tak jak za przejeżdżanie przez przejście. To jest po prostu niebezpieczne, ogranicza widoczność, a dużo tu dzieci i mam z wózkami.
Strażnicy miejscy konsekwentnie twierdzą, że niczego złego tu nie widzieli. – Również we wtorek i w środę na miejscu był dzielnicowy, ale żadnego wykroczenia nie stwierdził – mówi Kotarska. Dodaje, że patrole będą „w miarę możliwości” tutaj zaglądać.
![e-Wydanie](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/public/dziennikwschodni.pl/e-wydanie-artykul.png)